Spór kominiarzy toru?skich o kolend?

Jest to ju? stary, u?wi?cony i do dzi? dnia praktykowany zwyczaj, ?e w uroczystym dniu ?wi?ta Nowego Roku w?ród powodzi innych gratulantów, tak?e i nasi „murzyni” krajowego wyrobu, kominiarze, nawiedzaj? w tym dniu nasze domy, sk?adaj?c ?yczenia szcz??liwego i „Dosiego” Roku, oraz wr?czaj?c swym klientom kalendarze ?cienne kominiarskie lub tylko zwyk?e karteczki z kalwaryjskimi wierszykami, wyra?aj?cymi zawsze w „wi?zanej” mowie nadziej?, ?e nowy rok b?dzie stanowczo lepszy od swego poprzednika, czego, rozumie si?, ?ycz? swym znajomym kominiarze.
Oczywista ludziska znaj? si? na rzeczy i poczciwemu wymiataczowi kominów za tak pi?kne ?yczenia zawsze co? dadz? w r?k?, jedni wi?cej, drudzy mniej. Zawsze jednak zbierze si? z tego jaka? sumka. Tak kominiarz ma te? swoj? noworoczn? gratyfikacj? za to, ?e przez ca?y rok musi czy?ci? kominy, wymiata? sadze i chodzi? umorusany po same bia?ka oczu.
Dzisiaj zazwyczaj chodz? po kol?dzie noworocznej sami tylko czeladnicy. Dwie?cie lat temu musieli chodzi? po kol?dzie noworocznej tak?e mistrzowie kominiarscy wraz ze sw? czeladzi? po czym nast?powa? proporcjonalny podzia? zebranej kwoty ogólnej mi?dzy wszystkich kominiarzy i to zarówno czelad? jak i majstrów.
Zdarza?o si? czasem, ?e który? z mistrzów kominiarskich nie chcia? si? poni?a? do tego stopnia, by jak ?ebrak chodzi? po domach „?la?da?” po b?ocie i ?niegu i rzekomo sk?ada? wraz z czeladzi? ?yczenia noworoczne, a w gruncie rzeczy patrze? lito?ciwie, zali mu co? do d?oni nie kapnie. Zdarza?o si? to, i to nawet do?? cz?sto. Tacy mistrzowie nie mogli jednak mie? pretensji do otrzymania, przy podziale kol?dy, nale??cej im si? z prawa cz??ci.kominiarze rys         Mistrz kominiarski z pomocnikami na ulicach Torunia

Ali?ci znalaz? si? w po?owie XVIII wieku w Toruniu pewien mistrz kominiarski, niejaki August Dad?bóg (Gottbelf) Hennig, który nie chcia? ?adn? miar? chodzi? z czeladzi? kominiarsk? po kol?dzie noworocznej, mimo to jednak ro?ci? sobie pretensje do cz??ci kol?dy zebranej przez bra? kominiarska w tym dniu. Wywo?a?o to s?uszne oburzenie czeladzi kominiarskiej, która uwa?a?a, ?e kto nie chodzi po kol?dzie, nie mo?e sobie te? podnosi? roszcze? do udzia?u w zyskach z niej. Poniewa? jednak Hennig stan?? na nieprzejednanym stanowisku, wi?c ca?a ta sprawa opar?a si? o toru?sk? rad? jako najwy?sz? w?adz?.
Dnia 11 stycznia 1754 roku szlachetnie urodzony jegomo?? pan Prezydent Antoni Giering poinformowa? ichmo?ciów burmistrzów i ca?? rad?, ?e czeladnicy kominiarscy jeszcze przed Nowym Rokiem byli u niego i prosili, aby nakaza? mistrzowi kominiarskiemu Hennigowi, aby w wypadku, gdy chce partycypowa? w dochodzie z kolekty noworocznej, raczy? uda? si? wraz z nimi na obchód domów w dniu Nowego Roku, tak jak to czyni ju? od dawna drugi mistrz kominiarski Gaertner. Sam prezydent wezwa? zaraz potem do siebie Henniga i chcia? go nak?oni? do obchodzenia po kol?dzie domów wraz z czeladzi?. Hennig jednak upiera? si? przy swoim, twierdz?c ?e zbiórka kol?dy noworocznej nale?y w?a?ciwie do czeladzi i ?e on nie pójdzie z ni?, cho?by mia? nawet nie otrzyma? z kolekty z?amanego szel?ga. Prezydent Giering pouczy? wobec tego upartego, ?e czeladnicy nie czyni? mu kwestii co do jego udzia?u w zyskach z kolekty i chc? si? nawet dobrowolnie z nim podzieli? zebran? sum?, ale ??daj? tylko jednej rzeczy, aby wraz z nimi obchodzi? osobi?cie domy. W wypadku za?, je?li w dalszym ci?gu b?dzie si? opiera?, prezydent, uznaj?c s?uszno?? ??da? czeladzi kominiarskiej, nie b?dzie móg? jej zmusi? do podzielenia si? z swym mistrzem dochodem z kol?dy. Hennig odszed? niby przekonany, w rzeczywisto?ci za? w dalszym ci?gu nie wzi?? udzia?u w kolekcie noworocznej, o?mielaj?c si? mimo to ??da? od czeladzi wydzielenia mu z kolekty nale?nej porcji. Tymczasem mistrz Gaertner tak ?e i tym razem wzi?? wraz z czeladzi? udzia? w kol?dzie i ugodzi? si? z ni? co do podzia?u zysku. Tu? po ?wi?cie Nowego Roku zjawili si? czeladnicy kominiarscy ponownie u prezydenta, pytaj?c si? czy rzeczywi?cie prezydent podziela s?uszno?? ich stanowiska. Prezydent Giering zapewni? ich wi?c teraz uroczy?cie, ?e spór ich z mistrzem Hennigiem rozstrzyga ostatecznie w ten sposób, ?e je?li mistrz Hennig nie we?mie osobistego udzia?u w kolekcie noworocznej, nie mo?e tym samym ro?ci? pretensyj do udzia?u w zyskach z niej.
Sprawa jednak si? na tym nie sko?czy?a, gdy? bezpo?rednio potem mistrz Hennig przes?a? na r?ce prezydenta i rady toru?skiej pismo nast?puj?cej tre?ci:
„Szlachetnie Urodzeni Ichmo?cie Panowie Burmistrzowie у ca?a Rado Szlachetnego Miasta Torunia, Moi wielce Mo?ci Panowie i Dobrodzieja
Wiadomym jest zapewne Szlachetnej Radzie, jak wiele zgryzot musia?em ju? przecierpie? od czasu pobytu w naszym mie?cie Im? Pana Gaertnera, tutejszego mieszczanina i mistrza kominiarskiego, tak, ?e prawie nie by?o jednego roku, aby nie wszczyna? ze mn? nowych zwad, ju? to z powodu czeladzi, ju? to w sprawach zawodowych i cechowych. Mi?dzy innymi przed oko?o 7 laty, w czasie gdy Szlachetnie Urodzony burmistrz Klosmann by? prezydentem tego miasta, powsta? miedzy nami spór o obchodzenie po kol?dzie domów w dzie? Nowego Roku, który to spór ten?e pan prezydent rozstrzygn?? w ten sposób, ?e celem unikni?cie na przysz?o?? niepotrzebnych zatargów nie mam chodzi? wespó? z czeladzi? po domach, tylko zosta? w domu, pomimo to za? mam mle? prawo do udzia?u w dochodzie z kol?dy, co te? dotychczas by?o przestrzegane.
Gdy wi?c teraz rzeczony Im? Pan Gaertner, nie wiem z jakiego powodu, nie chce mnie dopu?ci? do udzia?u w zyskach z tera?niejszej kol?dy i podburza czeladników, aby mi nic nie dali, przeto w tej mej niedoli uciekam si? o pomoc do Szlachetnej Rady. Tusz?c w jej dobro?, prosz? najpokorniej, aby zechcia?a potwierdzi? decyzj? jaka ju? raz zapad?a w tej sprawie w urz?dzie prezydialnym, a mianowicie, ?e Gaertner ma chodzi? po domach z czeladzi?, a ja mam otrzymywa? z ka?dej noworocznej kol?dy m? porcj?. S?usznym to jest o tyle, ?e Im? Gaertner nie chce wej?? ze mn? w ?adne ugody, tylko wci?? szuka zaczepki. Z tego te? powodu uznano, ?e lepiej, aby jeden z nas zosta? w domu, a drugi chodzi? po domach z czeladzi?, a mnie moja porcja winna by? dana, jak to si? te? dzia?o dotychczas. W nadziei wiec naj?askawszego wys?uchania mej najpokorniejszej pro?by

pozostaj?
Szlachetnej Rady
najpokorniejszym s?ug? i obywatelem
August Dad?bóg Henniog mistrz kominiarski w miejscu”

Po zapoznaniu si? z tre?ci? supliki Henniga uchwali?a rada jednomy?lnie, ?e je?li mistrzowie kominiarscy chc? partycypowa? w zyskach z kol?dy noworocznej, przeto odt?d b?d? corocznie na zmian? chodzi? z czeladzi? po kol?dzie, przy czym zawsze jeden z nich musi pozosta? w domu. Poniewa? za? mistrz Hennig w tym roku nie chodzi? po kol?dzie, przeto odmówi?a mu rada prawe do udzia?u w zyskach z tej kol?dy.
Zdawa?o by si?, ?e sprawa ta na tym si? ju? zako?czy?a Tak si? jednak nie sta?o, a to znowu z winy mistrza Henniga. On bowiem, upieraj?c si? przy pierwotnym korzystnym dla niego orzeczeniu prezydenta Кlosmanna sprzed 7 lat, nie podporz?dkowa? si? tej decyzji rady i pomimo ?e na niego wypada?a teraz kolej chodzenia z czeladzi? po kol?dzie noworocznej, pozosta? znowu w domu, mimo to domagaj?c si? od czeladzi udzia?u w zyskach z kol?dy.
Wskutek skargi czeladzi sprawa opar?a si? 17 stycznia 1755 r. znowu o prezydenta Klosmanna, który stosownie do ostatnio powzi?tej w tej sprawie decyzji rady. przyzna? s?uszno?? czeladzi kominiarskiej i oddali? pretensje Henniga jako bezpodstawne, podkre?laj?c jeszcze raz z naciskiem, ?e tylko ten mo?e dosta? cze?? z zebranych po domach pieni?dzy, kto sam bra? osobi?cie udzia? w tej kol?dzie.
Jednakowo? uparciuch Hennig mimo to jeszcze nie da? za wygran? i 31 grudnia 1755 roku, a wi?c tu? przed nadchodz?cym ?wi?tem Nowego Roku przes?a? jeszcze raz pisemn? suplik? na r?ce prezydenta miasta Wojciecha Borkowskiego, w której prosi? go, aby spodziewany, najbli?szy „noworoczny „akcydens” czyli dochód z kol?dy przypad? tym razem jemu samemu, z wykluczeniem mistrza Gaertnera, a to z tego powodu, ?e ten?e Gaertner ju? od dwóch lat sam jeden dzieli? si? z czeladzi? zyskami, a jemu nic nie dawa?. Rada przeczytawszy sw? uprzedni? decyzje, powzi??a uchwa??, aby mistrzowie kominiarscy, w wypadku gdy obaj chc? ci?gn?? zyski z kol?dy, albo obaj razem chodzili po kol?dzie, albo te? na zmian?, co roku inny. Go si? tyczy mistrza Gaertnera, to rada uzna?a, ?e Gaertner mia? prawo zatrzyma? wy??cznie dla siebie dochód z kol?dy, gdy? mistrz Hennig nie podda? si? decyzjom rady i odmówi? chodzenia po kol?dzie. W wypadku gdyby Hennig chcia? sam obchodzi? w Nowy Rok domy, uchwali?a rada nie stawia? mu co do tego ?adnych przeszkód pod tym jednak warunkiem, ?e Gaertnerowl, który wówczas musi pozosta? w domu, ma wyp?aci? jego cze??, przypadaj?c? mu z kol?dy noworocznej.
Poniewa? brak w protoko?ach rady toru?skiej dalszych notatek w tej materii, wi?c wypada nam przypuszcza?, ?e na tym zako?czy?a si? „wojna” w cechu czarnych wymiataczy kominów.
ZBILUT KRZEMI?SKI.
S?owo Pomorskie, 1 stycznia 1938 r.

Komentarze do “Spór kominiarzy toru?skich o kolend?

  1. Przys?owie mówi: „Bez pracy nie ma ko?aczy”
    ??danie pana Henniga s? jak najbardziej nies?uszne, no i brak szacunku dla ustalonego zwyczaju.
    W domach bez piecy kominiarze mog? „chodzi? z koled?”? My?l?, ?e dobrych ?ycze? nigdy nie jest za wiele.

  2. Nie pracujesz – nie zarabiasz. Z drugiej jednak strony – od ka?dej regu?y s? wyj?tki i skoro ju? raz zas?dzono tak a nie inaczej to tak powinno pozosta?. Z trzeciej strony, zastanawiam si?, czy zysk z takiej kol?dy by? na tyle du?y, ?e by?o o co kopi? kruszy?. Osobi?cie strzeli?abym focha i niech si? wypchaj? trocinami 😉

  3. Zdaje si?, ?e presti? szefa du?o wcze?niej szlag trafi? 😉 Trudno straci? co? czego si? nie ma 😉

  4. Wcze?niej August Dad?bóg Hennig w Toruniu a obecnie Tadeusz Dad?bóg Rydzyk w Toruniu i zawsze chodzi i chodzi?o o kas?.
    Dad?boga uwa?a si? za bóstwo dostatku, na podstawie teonimu wywodzonego od dati-, „da?”. Drugi cz?on teonimu, bog, mo?e tutaj odnosi? si? nie do s?owa „bóg”, ale do bogactwa. 🙂 🙂 🙂

  5. Nie Gottbelf a raczej Gotthelf. Imie znaczy mniejwiecej
    Bóg pomo?e 🙂

  6. Bior?c pod uwag? lenistwo pana Henniga, to raczej powinien mie? on na imi? Bóg Zap?a? 🙂

  7. Hennig by? chyba ksi?dzem 🙂 🙂 🙂 szanowny babu2 🙂 🙂 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *