2 lipca 2006
Z dawnych poda?
Trz?sienie ziemi w Toruniu.
W niedziel? po Trzech Królach roku Pa?skiego 1572, za czasów panuj?cego mi?o?ciwie Prusom, Koronie i Litwie ostatniego z JagieIlonów rodu, dzia?y si? dziwy nies?ychane na ziemi i niebiosach, w wodzie i w powietrznych sferach.
O po?udniu zda?o si?, jakoby woda w rzece Wi?le w krew si? przemieni?a i on? krwist? barw? a? do trzeciego dnia zachowa?a. O dziewi?tej godzinie w wieczór Wulkana nienawistne si?y zatrz?s?y miastem w posadach. Przyczem straszliwa podnios?a si? wichura, jakiej ?wiat póki stoi nie widzia?. Sroga ulewa niby potopem zala?a miasto ca?e, a wiele domów zapad?o si?; most na rzece porwan zosta? okrutn? moc? wezbranej wody i ze trzystu ludzi ?mier? znalaz?o w bystrym nurcie wi?lanem. Zda?o si?, i? wszystkie ?ywio?y rozp?ta?y si? na zgub? cz?owieczego rodzaju. Dziesi?ciofuntowe kamienie gradem spada?y na ziemie, ra??c ?miertelnie wielu ludzi. Piorun uderzy? w wielki spichlerz miejski, któren a? po same fundamenty zgorza?.
Ludzie po tylu kl?skach ocaleni, gor?cemi mod?y Najwy?szemu dzi?ki po ko?cio?ach, a nawet po ulicach kl?kaj?c zanosili. Zaczem rozesz?a si? wie??, i? nieszcz?sne omen dla Rzeczypospolitej oznacza?y one straszliwe znaki, co si? wrychle po skonie Jagiellona sprawdzi? mia?o.
Osobliwa przygoda zapustna,
W zapusty roku Pa?skiego 1440 zdarzy? si? w Toruniu wypadek, co zabaw? obróci? w smutek i ochot? w strach przemieni?.
Sta?o si? tak: Zapustnicy w ha?a?nym pochodzie przebiegali ulice Starego Miasta. Niektórzy z nich w straszne larwy djabelskle przybrani wyprawiali przeró?ne krotochwile. I tak umy?lili sobie osobliw? zabaw?: starym niewiastom chc?c przypomnie? m?ode lata, figle im p?atali, niby je za dzierlatki maj?c.
Jako? przydarzy?o si?, ?e od Che?mi?skiej bramy wtoczy? si? wóz; na nim siedzia? kmie? z matk? starowin?. Ledwo zoczy?a wie?niaków djabelska ha?astra, kiedy z piekielnym wrzaskiem rzuci?a si? ku wozowi, zatrzyma?a konia i pocz??a starowin? to tu to tam skuba?. Biedaczka mniemaj?c ?e to wierutni kusiciele przed ni? si? pojawili, przerazi?a si? okrutnie i podnios?a lament w niebog?osy.
Wida? ma?o si? kmie? zna? na miejskich ?artach, bo nie namy?laj?c si? chwyci? za cepy na wozie le??ce i grzmotn?? najbli?szego diab?a tak mocno w ciemi?, ?e ten pad? nie?yw. Co widz?c jego towarzysze rozpierzchli si? w wielkiej turbacji.
Na miejscu tak okrutnego wypadku zebra?a si? wnet wielka rzesza ludu. Gro?ne podnoszono g?osy i wo?ano, ?e mieszczana kmie? zabi?. Ten atoli broni? si? wskazuj?c cepami na djabelskie szaty nieboszczyka i zarzeka? si?, ?e samego djab?a ukatrupi?, a to przecie chrze?cijaninowi za zbrodni? poczytane by? nie mo?e.
Tako? zjawili si? s?udzy miejscy i kmiecia pojmawszy w ciemnej turmie osadzili. S?dziowie w tym czasie przybyli ogl?dn?? zw?oki — ali?ci, o dziwo! Miast cia?a ludzkiego pod szatami z larw? djabelsk? znale?li jeno garsteczk? popio?u.
Wzi?to kmiecia na przes?uchy, lecz ?e wci?? dowodzi?, i? samemu kusicielowi kar? za swawol? spro?n? wymierzy?, a ?ledztwo racj? mu dawa?o, s?d mu ?ycie i wolno?? darowa?.
Tak to na zapustach roku Pa?skiego 1440, za panowania wielkiego mistrza Paulusa von Rusdorff, djabe? w Toruniu harce wyprawia? i w ko?cu ukaran zosta?.
opracowa? Swantewit