Katastrofa lotnicza w Toruniu

W powietrzu zderzy?y si? 2 samoloty. Jeden ocala?, drugi spad? na dom mieszkalny. Pilot zgin??. Zniszczenie domu.

We czwartek 6 bm. wydarzy?a si? w Toruniu wstrz?saj?ca katastrofa lotnicza, w nast?pstwie której zgin?? 1 lotnik i która o ma?o nie poci?gn??a za sob? licznych ofiar z po?ród osób postronnych.

?p. por. Stefan Zawadzki liczy? lat 29, by? kawalerem, rodem z Warszawy. Do Torunia przeniesiony zosta? przed rokiem z morskiego dyw. lotniczego z Pucka. Mieszka?, jako sublokator, u pp. Marcinkowskich przy ul. Mickiewicza 118. 
?p. por. Zawadzki dwukrotnie ju? prze?ywa? katastrof? lotnicz?: w r. 1926 w Grudzi?dzu spad? z samolotem i z?ama? sobie r?k?, w r. 1930 w Toruniu ze spadaj?cego samolotu wyskoczy? ze spadochronem, lecz spadochron otworzy? si? tylko po?owicznie i por. Zawadzki dozna? wówczas z?amania kr?gos?upa. Trzeci jego wypadek lotniczy sko?czy? si? ?mierci?. R i p.

Dnia tego przed po?udniem, jak zwykle piloci 4. pu?ku lotniczego odbywali ?wiczenia. Z lotniska wylecieli na aparatach „PWS”: por. Franciszek Jastrz?bski i por. Stefan Zawadzki, odgrywaj?c wzajemnie w stosunku do siebie rol? „nieprzyjació?”. ?cigaj?cym by? por. Jastrz?bski, ?ciganym por. Zawadzki.
Ok. godz. 10:30, kiedy aparaty obu lotników znajdowa?y si? nad Bydgoskiem Przedmie?ciem, na wysoko?ci ok. 400 m, przy tzw. „ataku 3/4 z góry z przodu” ?p. por. Zawadzki uderzy? swoim aparatem w lewe skrzyd?o aparatu por. Jastrz?bskiego, niszcz?c je cz??ciowo. Por. Jastrz?bski polecia? dalej i pomy?lnie wyl?dowa? na lotnisku, natomiast aparat por. Zawadzkiego straci? równowag? i pomimo rozpaczliwych wysi?ków pilota nie zdo?a? jej odzyska?. Po kilku niezdecydowanych ruchach, aparat run?? ca?? si?? na ziemi?, spadaj?c na podwórze domu nr 24 przy ul. Reja, na wprost koszar 8 pac. W tej samej chwili nast?pi? wybuch benzyny i aparat momentalnie obj??y p?omienie równocze?nie z wielkim ?oskotem zawali?a si? ?ciana domu, w któr? samo lot uderzy?. Dom ten jest 1-pi?trowy murowany, w?asno?? p. Hugo Krauta (ul. Browarna). Ma on jedno skrzyd?o g?ówne (od ulicy) i jedno boczne. Znajduje si? tam kilka mieszka?, zamieszka?ych przez sfery drobnomieszcza?skie a cz??ciowo przez podoficerów zawodowych z rodzinami.

Samolot spad? na skrzyd?o g?ówne, gdzie na parterze mieszka p. Aleksander Chudaczek, starszy majster wojskowy z 4 p. lotn. z ?on?, za? na I p. ogniomistrz Karczewski z 8 pac. z ?on? i kilkumiesi?cznym dzieckiem. W chwili katastrofy w mieszkaniu p. Chudaczka znajdowa?a si? jego ?ona Helena, która siedzia?a przy oknie, wychodz?cem na podwórze i szy?a na maszynie. Obok niej znajdowa?a si? 2 i pó?letnia Basia Tobiaszówna, córeczka sublokatorki od s?siadów. Matka jej, wychodz?c do miasta, zostawi?a dziecko pod opiek? s?siadki. Samolot uderzy? w ?cian? tu? obok okna, przy którem siedzia?a p. Chudaczkowa. Spad?y na ni? ceg?y z wal?cego si? muru, tak, ?e w?a?ciwie cudem tylko p. Chudaczkowa unikn??a ?mierci wzgl. kalectwa. Natomiast ma?a Basia zosta?a silnie poparzona przez strumie? p?on?cej benzyny, który wpad? przez wyrw? w murze.
Jak opowiada p. Chudaczkowa, s?ysza?a ona ?oskot lataj?cych nad domem samolotów, lecz nie zwraca?a na to uwagi, gdy? dla mieszka?ców Bydgoskiego Przedmie?cia jest to zwyk?y, codzienny „koncert”. W pewnej chwili us?ysza?a ona og?uszaj?cy huk, ?ciana obok niej run??a, zawali? si? te? sufit. Pani Chudaczkowa nie mog?a nic dostrzec, wskutek g?stego tumanu dymu i kurzawy wapiennej z wal?cych si? murów.
Na I pi?trze w mieszkaniu p. Karczewskiego nie by?o nikogo. Na 5 minut przed wypadkiem, p. Karczewska, zamierzaj?c uda? si? do miasta, odnios?a dziecko do mieszkaj?cej w tym samym domu w bocznem skrzydle swojej matki. Tej okoliczno?ci zawdzi?cza? nale?y, ?e oboje — matka i dziecko — ocaleli, bowiem mieszkanie p. Karczewskiego zosta?o zupe?nie zniszczone: zawali? si? nad niem sufit, run??a równie? pod?oga i wszystko wraz z urz?dzeniem mieszkania spad?o na parter.

Na miejsce wypadku niezw?ocznie przyby?a stra? ogniowa, która dogasi?a p?on?cy samolot i zapobieg?a rozszerzeniu si? ognia na ca?y dom. Z pod szcz?tków samolotu, od którego zosta?a tylko bezkszta?tna masa cz??ci metalowych, wydobyto silnie poparzone zw?oki por. Zawadzkiego.

Przybyli te? na miejsce przedstawiciele w?adz wojskowych z gen. Pas?awskim, dow. OK VIII na czele, ?andarmerja, policja i specjalna komisja dla zbadania przyczyn wypadku z pp?k. Gilewiczem na czele.
Stra?acy musieli usun?? zawis?? w powietrzu cz??? dachu domu, która grozi?a zawaleniem si?; w?adze budowlane miejskie badaj? obecnie stan uszkodzonego skrzyd?a domu, które zdaje si? trzeba b?dzie zupe?nie zburzy?.
Na miejsce wypadku przez ca?y dzie? ci?gn??y liczne grupy mieszka?ców miasta, ogl?daj?cych spustoszenia, spowodowane katastrof?.

S?owo Pomorskie, kwiecie? 1933 r.

 

Tak wygl?da ten budynek dzi?

Komentarze do “Katastrofa lotnicza w Toruniu

  1. Kiedy?, gdy mieszka?em w wodoci?gach na Bielanach, starsi ludzie opowiadali, ?e przed wojn? jeden z przelatuj?cych samolotów zahaczy? o wystaj?cy z dachu piorunochron i rozbi? si? w lesie, niedaleko lotniska. Nie wiem ile w tym prawdy, ale historia by?a opowiadana do?? cz?sto.

  2. W Toruniu zgin??o wielu lotników. Pami?tam, ?e w latach 60-tych ub. wieku spad? szybowiec w okolicach ulicy Ma?achowskiego.
    Mo?e kto? z historyków lotnictwa opisze wypadki lotnicze w Toruniu i okolicach.

  3. T? histori? z piorunochronem te? s?ysza?em od pana Ossowskiego – pracowa? w Prezydentówce jako ogrodnik. Zapewne wypadków by?o du?o bo i technika nie taka jak dzi? i cenzura ACTA.

  4. Najprawdopodobniej „Rumeni Steine” to pami?tka po katastrofie lotniczej, bo bajki p. Fr?ckowskiego mo?na w?o?y? w.. mi?dzy bajki..
    Natomiast widz?, ?e ignorancja (?agodnie mówi?c) pt. ACTA nawet tutaj, na otoruniu.net dotar?a. Szkoda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *