2 maja 2013
Bagno moralne w małych lokalikach
Co wykazała pewna rozprawa w toruńskim Sądzie Okręgowym?
Wczoraj 10 bm. przed sądem okręgowym w Toruniu we wzmocnionym składzie pod przewodnictwem wiceprezesa SO p. Krupki odbyła się rozprawa przeciwko Stefanii Gumińskiej, przebywającej obecnie w więzieniu toruńskiem, oskarżonej o to, że mając winiarnię przy ul. Żeglarskiej 10, zmuszała swoje bufetowe: Longinę Cante-Bury i Marję Szałkiewicz do uprawiania nierządu w myśl z góry już ustalonego rachunku dla gości. Goście, jak z zeznań oskarżonej wynika, przybywali licznie, rekrutując się często ze sfer towarzyskich…
Oskarżona do winy się nie przyznała i zaprzeczyła wszystkiemu a w szczególności faktowi, że zmuszała swoje pracowniczki do nierządu.
Po zamknięciu przewodu sądowego świadek Franciszek Kapała, st. post. P.P wydziału sanit. zeznał, że przeprowadzał w lokalu tym kilkakrotnie wywiady. Lokal był jednoizbowy duży, w którym znajdowały się 2 separatki. Lokal robił wrażenie czystego. Świadek dalej zeznał, że bufetowa Cante-Bury przybyła do niego i zeznała, iż oskarżona zmuszała ją do nierządu z gośćmi o ile rachunek wynosił najmniej 10 zł.
Dalej zeznawała św. bufetowa Cante-Bury, która przekręca zeznania, jakie złożyła swego czasu prokuratorowi. Na rozprawie zeznaje wręcz cos innego, wobec czego przewodniczący p. Krupka odczytuje jej zeznania z prokuratury.
Na tym rozprawę w dniu wczorajszym przerwano.
W dniu dzisiejszym w dalszym ciągu rozprawy zeznawała w charakterze świadka druga bufetowa Marja Szałkiewicz, sprowadzona na rozprawę przez policję. Zeznania również i tego świadka sprzeczne były z zeznaniami złożonemi w prokuraturze. W szczególności Szałkiewicz zeznała, że przeważnie była pijana w lokalu oraz że nie pamięta, czy miała specjalną umowę z właścicielką lokalu Gumińską czy nie.
Prokurator p. Grzegorzewicz w swem przemówieniu opierał się na zeznaniach, złożonych w śledztwie, wobec czego wniósł o wysoki wymiar kary dla oskarżonej Gumińskiej. Oskarżonej bronił adw. Puciata, który w dłuższem przemówieniu wykazał, że przewód sądowy stawianych zarzutów nie udowodnił oskarżonej; w szczególności obrońca podkreślił, że we wszystkich tego typu lokalach toruńskich znajduje się damska obsługa, a ceny z tego tytułu są wyższe. Sąd po naradzie biorąc pod uwagę wywody obrońcy uwolnił oskarżoną od winy i kary.
Rozprawa rzuca szczególne światło na stosunki niemoralne, panujące w niektórych lokalikach toruńskich. Lokaliki takie niestety są popierane w dużej mierze — jak to wykazuje rozprawa — przez panów nawet z tak zwanych „najlepszych” sfer towarzyskich.
Słowo Pomorskie, lipiec 1936 r.
Skoro nawet w sądzie nie znalazło się dziesięciu sprawiedliwych to znaczy, że dni Torunia są policzone 😉
Minęło ponad 70 lat od tamtego wydarzenia i Toruń jakoś egzystuje… Coś się chyba kula zasnuła… 🙂
Kula się nie zasnuła ale ratusz w szklanej kuli przekrzywił się bardziej niż wieża w Pizie. A to dla miasta zły omen…. 😉
Ciekawe z ilu osób składał się skład sędziowski. A dzielna PP nie znalazła świadków uczestniczących w tym niecnym „uprawiania nierządu”?
Jeśli się pisze o „wzmocnionym składzie o jednego sędziego”, to prawdopodobnie skład sędziowski składał się z dwóch sędziów i dwu ławników, lub „wzmocnienie” polegało tylko na randze sędziego, a wtedy to: sędzia + dwu ławników.
Cała ta sprawa polegała zapewne tylko chwilowym nieporozumieniu między personelem a pryncypałową o czym świadczy niezgodność zeznań przed prokuratorem i Sądem. A świadkowie, czyli korzystający z usług widocznie bywali obsłużeniu profesjonalnie, ku ich zadowoleniu, wobec czego nie mieli powodów do świadczenia przeciw… 🙂
Mnie rozbawił natomiast fragment zeznań jednej z bufetowych, „… przeważnie była pijana w lokalu…” To jak sobie dawała radę z kasą? 🙂
Linia obrony to sukces Papugi.