21 lutego 2014
Migawki sądowe
„Proszę o wyrok śmierci i dożywotnie więzienia”…
.
W kuluarach sądu grodzkiego w Toruniu znani są dwaj specjaliści od kradzieży tak zwanych „na zgubę” i to: Franciszek Majewski i Stanisław Wiśniewski z Grudziądza. Obaj już karani za podobne przestępstwo na 1 rok i 8 miesięcy więzienia,
W dniu wczorajszym akt oskarżenia zarzucał im przywłaszczenie sobie w dwóch wypadkach kradzieży „na zgubę” kwot 820 złotych i 360 złotych. Do winy jednak obaj się nie przyznali, twierdząc, ze kradzieży tej nie popełnili. Sąd rzeczywiście z braku dowodów obu uniewinnił. Podczas rozprawy wywiązała się pomiędzy sędzią a oskarżonym Majewskim następująca rozmowa:
— Nazwisko oskarżonego?
Cisza.-
— Nazywacie się Franciszek Majewski? Tak?
Po chwilowym namyśle pada odpowiedź: …pan Franciszek Majewski.
— Urodzony kiedy?
— Tak, urodzony… no przecież, że urodzony!… 4 maja 1936 roku!…
— Czy oskarżony przyznaje się do winy?
— Proszę o wyrok śmierci i dożywotnie więzienie.
Na szczęście cierpliwy sąd, znając Majewskiego, przeprowadza ze spokojem sprawę do końca. Dla sprawiedliwego wyroku nawet tak zwane „struganie wariata” nic nie pomoże.
Słowo Pomorskie, styczeń 1937
Co to za metoda „na zgubę” ? Ciekawe czy prokurator niewłaściwie umotywował akt oskarżenia czy oskarżeni tak byli „doświadczeni”, że wywalczyli uniewinnienie?
Ciekawe jak stanęli przed sądem, skoro brakowało dowodów na popełnienie przestępstwa? A to „struganie wariata” – zima była, może chciał trafić do psychiatryka na obserwacje w cieple? 😉
Ta kradzież „na zgubę” chyba oznacza, że oskarżony twierdził, że pieniędzy nie ukradł tylko znalazł (a tym, że w cudzej kieszeni to niekoniecznie trzeba się chwalić).
Hehe, „nowy” sposób:
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/466444,czestochowa-kradna-metoda-na-zgube-nowy-sposob-przestepcow,id,t.html?cookie=1