Zadziwiająca jest trwałość farby którymi wykonywano szyldy czy raczej reklamy,bo nawet zamalowanie w latach dwudziestych ub.w.nie przeszkodziło odczytywać napis po czterdziestu latach.Jeszcze starsze bywaja napisy w Toruniu do dzisiaj,i warto by je ocalić.
Uwaga do zdjęć z okresu PRL-u. Ta ruina to muszą być lata 50-te ew. przełom lat 50-tych i 60-tych. Z pewnością ok. roku 1965 była to już modna kawiarnia, w której pracowała mama mojej szkolnej koleżanki.
Tak, Ela ma rację.
Już w 65 roku chodziliśmy do „Fartucha”. Pamiętam dokładnie bo 1.01.1964 r powstał nasz klub „Toruński Klub Krótkofalowców” /istnieje do dziś/ i właśnie
w nim do czasu gdy otrzymaliśmy lokal na Os. Młodych, odbywaliśmy nasze comiesięczne spotkani. Później w „Słonecznej” bo było bliziutko. Ale wkrótce kawiarnię przejęła milicja i wstępu nie mieliśmy.
Bardzo sympatycznie niekiedy spędzam tam czas ze znajomym. Ulubiony stolik to ten na podwyższeniu z okienkiem na widok Nowego Rynku.
Obok Fartuszka— była świetna Knajpka gdzie moja córka i zięć mieli poślubne przyjęcie rodzinne.
Jedzonko fantastyczne!!!! Rzeczywiście greckie przez duże G. P. Makłowicz opisał walory tego miejsca [szczególnie podniebienia i wystrój był intymny sympatyczny].
Tak się już parę lat nadziwić nie mogę dlaczego została ta przemiła knajpka zlikwidowana, mimo bardzo wysokich ocen smakoszy
Może ktoś zna przyczyny.
Zadziwiająca jest trwałość farby którymi wykonywano szyldy czy raczej reklamy,bo nawet zamalowanie w latach dwudziestych ub.w.nie przeszkodziło odczytywać napis po czterdziestu latach.Jeszcze starsze bywaja napisy w Toruniu do dzisiaj,i warto by je ocalić.
W pewnym sensie są ocalone 🙂
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,737,51740485,51740485.html?wv.x=0
Uwaga do zdjęć z okresu PRL-u. Ta ruina to muszą być lata 50-te ew. przełom lat 50-tych i 60-tych. Z pewnością ok. roku 1965 była to już modna kawiarnia, w której pracowała mama mojej szkolnej koleżanki.
Tak, Ela ma rację.
Już w 65 roku chodziliśmy do „Fartucha”. Pamiętam dokładnie bo 1.01.1964 r powstał nasz klub „Toruński Klub Krótkofalowców” /istnieje do dziś/ i właśnie
w nim do czasu gdy otrzymaliśmy lokal na Os. Młodych, odbywaliśmy nasze comiesięczne spotkani. Później w „Słonecznej” bo było bliziutko. Ale wkrótce kawiarnię przejęła milicja i wstępu nie mieliśmy.
Bardzo sympatycznie niekiedy spędzam tam czas ze znajomym. Ulubiony stolik to ten na podwyższeniu z okienkiem na widok Nowego Rynku.
Obok Fartuszka— była świetna Knajpka gdzie moja córka i zięć mieli poślubne przyjęcie rodzinne.
Jedzonko fantastyczne!!!! Rzeczywiście greckie przez duże G. P. Makłowicz opisał walory tego miejsca [szczególnie podniebienia i wystrój był intymny sympatyczny].
Tak się już parę lat nadziwić nie mogę dlaczego została ta przemiła knajpka zlikwidowana, mimo bardzo wysokich ocen smakoszy
Może ktoś zna przyczyny.