10 lutego 2010
Katastrofa lotnicza w Toruniu
Obłamało się skrzydło — samolot spadł z wysokości 600 mtr. Pilot zginął.
Dziś w środę 17 marca o godz. 9:30 wyleciał z lotniska 4 p. lotn. w Toruniu por-pil. Eugenjusz Guttmejer na francuskim aparacie 450-cio konnym „Spade”. Po 10-ciu minutach krążenia nad lotniskiem jedno skrzydło nagle obłamało się. Aparat spadł z wysokości ok. 600 metrów, w pobliżu wojskowego stadionu sportowego. Z aparatu pozostała jedynie kupa gruzów, ciało pilota zostało zdruzgotane na miazgę.
Na miejsce katastrofy przybyły władze wojskowe, które wszczęły dochodzenia celem ustalenia przyczyn katastrofy. Aparat, z którym śp. por. Guttmejer spadł odbywał swój pierwszy lot w 4. p. lotniczym.
Słowo Pomorskie, marzec 1926 r.
.

.
.
Śp. por-pil. Eugeniusz Guttmejer – Wspomnienie pośmiertne.
.

.
Ofiara ostatniej katastrofy lotniczej w Toruniu śp. por-pil. Eugeniusz Guttmejer należał do rzędu najznakomitszych lotników naszej armji; znany na froncie litewsko-białoruskim ze swych brawurowych lotów nad nieprzyjacielem, znany z dalekich rajdów lotniczych zagranicznych uczestnik wielkiego lotu eskadr naszych w roku zeszłym z Francji poprzez Pireneje i Alpy do Polski.
Urodzony w roku 1898 we Włocławku, nauki pobierał w kraju i we Francji, internowany na początku wojny światowej w Niemczech, przedostaje się do Francji gdzie wstępuje do lotnictwa.
Po chlubnem ukończeniu tam szkół lotniczych, wstępuje w szeregi lotnicze armji gen. Hallera. W roku 1919 przybywa z armją tą do kraju, rozpoczynając od razu swą działalność na froncie wschodnim. Za cały szereg jego brawurowych lotów nad nieprzyjacielem, jako pilot myśliwski na odcinku od Dźwińska do Borysowa, zostaje wyróżniony pochwałami wyższych dowódców i odznaczony krzyżem „Virtuti Militari”.
Po ukończone] wojnie, jako wybitny pilot, zostaje wyznaczony na odpowiedzialne stanowisko instruktora i szefa pilotażu Wyższej Szkoły Lotników w Poznaniu, a następnie w Grudziądzu. W przeciągu lat 4-ch ciężkiej i pełnej niebezpieczeństw służby wychodzi z pod jego kierownictwa duży zastęp pilotów, zwiększając zastępy naszej armji lotniczej.
Z chwilą uformowania 4. p. lotniczego w Toruniu zostaje tu przydzielony na własną prośbę i znów na nowym posterunku, ze względu na jego wybitne kwalifikacje lotnicze, powierzony mu zostaje szereg specjalnych misyj, z których wywiązuje się zawsze z wrodzoną mu obowiązkowością i zapałem.
Jak wspomnieliśmy, był w roku zeszłym uczestnikiem wielkiego rajdu, wykazując swe walory i wartość lotniczą, — powierzono mu więc ciężką funkcję — sformowania eskadry myśliwskiej na ziemi pomorskiej. Już jako dowódca tej eskadry, wypróbowując nowy płatowiec myśliwski, ulega tragicznemu wypadkowi, znajdując śmierć pod szczątkami samolotu.
Traci w Nim armja Polska wybitnego oficera, doskonałego fachowca i gorącego patrjotę, zaś korpus oficerski 4. pułku lotniczego serdecznego druha i towarzysza broni.
Cześć Jego pamięci!
Słowo Pomorskie, marzec 1926 r.
Tylu wspaniałych ludzi zgineło.
Zgadzam się z autorem. Taka prawda.