22 listopada 2012
Z dawnej praktyki karnej na Pomorzu
Surowe, a nawet czasami barbarzyńskie praktyki karne średniowiecza, były stosowane w miastach pomorskich pod wpływem praktyk niemieckich, które przeniesione tu za rządów krzyżackich wycisnęły swe piętno na wymiarze sprawiedliwości. Studja porównawcze wykazałyby może tu i ówdzie wpływ łagodzący obyczajów polskich, w praktyce karnej mniej okrutnej niż obyczaj zachodni. Na ogół jednak stwierdzić można daleko idące analogje z praktyką Zachodu i znachodzi się, jak to zobaczymy poniżej, na Pomorzu stosowane okrutne sposoby, gdzie indziej w Polsce pewnie nieznane.
Jeżeli chodzi o Toruń obok Gdańska miarodajny w tych sprawach, szczególnie surowo karano tu wszelkiego rodzaju przestępstwa, uwłaczające czci i godności ludzkiej. Miał pod tym względem Toruń famę wyjątkowo surowego wymiaru kary, co stwierdza Klonowicz w „Plisie” słowy:
Toruń budowny i bogaty w cnotę,
Tam szczerych mieszczan oglądasz
ochotę,
Tam pokój, tam wstyd, tam płuży
uczciwość,
I sprawiedliwość.
Tam podobieństwo zda się być
człowieku,
Saturnowego i złotego wieku,
Gdy była cnota w one święte lata
Królowa świata.
Bogiżeć pomóży zwierzchności
dostojna,
Ku dobrym skłonna, na zuchwałe
zbrojna…
* * *
Władze sądowe Torunia karciły surowo takie nawet wykroczenia, które dziś uchodzą bezkarnie. Z r. 1603 meldują kroniki, że Zofja Kotowa, mieszeczka toruńska, po uwięzieniu za wiarołomstwo została uwolniona, z tem, że mąż jej miał ją wychłostać i przez pół roku zamknąć w domu. Poza tem skazano wiarołomną niewiastę na dożywotnie wstrzymanie się od kąpieli w publicznych łaźniach.
Te względnie łagodne kary widać nie poskutkowały, bo w 17 lat później skazano Kotową za niemoralne prowadzenie się na śmierć; kat miejski wetknął ją do worka i wrzucił do Wisły…
W owych czasach stał przed ratuszem (po stronie zachodniej) osioł drewniany, którego grzbiet był obity ostrą blachą. Na tym ostrym grzbiecie sadzano różnych przestępców. Za czasów okupacji szwedzkiej (r. 1656) ukarano w ten właśnie sposób pewnego „publicystę”, który w swojej ulotce podał nie stwierdzone wiadomości. Na ośle siedzieć musiał przez cały dzień; na piersiach przyczepiono mu kartkę z napisem: Nowa, na plecach drugą z napisem: „Neue Zeitung” (taki widać był tytuł gazetki przezeń wydawanej).
Inaczej znowu pokarano Pawła kalkanistę z Nowego Miasta toruńskiego, w r. 1605. Przewinienie jego polegało na tem, że przyniósł kilku kawalerom wianki znajomych dziewcząt bez ich wiedzy. Wystawiono go na pośmiewisko przy odwachu miejskim w kunie (czyli wrzeciądzu żelaznym) na szyi i z wieńcem z pokrzyw na głowie. Kiedy go zwolniono, dano mu jeszcze „na pożegnanie” 8 tęgich razów na pośladek…
Jak widać z powyższych przykładów, kary stosowane w Toruniu za pewne kategorje przewinień były surowe, lecz pozbawione okrucieństwa. Stosowano wprawdzie koło itp. narzędzia śmierci, lecz specjalnie okrutnych, gdzie indziej niespotykanych praktyk zdaje się w Toruniu nie było. (…)
Słowo Pomorskie, luty, 1935 r.
Civis Thorunensis.
A ta izba tortur w Ratuszu to pewnie dla postrachu, tak? 😉
Biednym karę zawsze wymierzano cięższą bogaty mógł się wykupić. To się nie zmieniło.
Dzisiaj Zofja Kotowa była by działaczką „Ligi Kobiet Oswieconych” lub podobnej ligii i bywalczynią na salonach.
„Jak widać z powyższych przykładów, kary stosowane w Toruniu za pewne kategorje przewinień były surowe, lecz pozbawione okrucieństwa.”
Zaiste – utopienie, jak kota w worku karą humanitarną nazwać trzeba. Zawsze to w końcu lepiej, niż ukamionowanie.
Ciekawe, czy pan, który to wiarołomstwo poddał konsumpcji, kary jakowej doczekał?..
Krakowiaczek nic nie winien
pocałował, bo powinien
Krakowianka zaś jest winna,
bo pozwolić nie powinna…